Sezon 2018

Z przyjemnością inforrmujemy, że w tym roku dostępne są już trzy domki letniskowe, z których dwa wyposażone zostały w panele słoneczne i system ogrzewania wody energią słoneczną. Otwarty został również plac zabaw dla dzieci. Zjeżdżalnia, huśtawki, piaskownia oraz mini ścianka wspinaczkowa powinny przypaść do gustu naszym najmłodszym gościom. Taką przynajmniej mamy nadzieję.

Jestesmy oczywiście otwarci na wszelkie uwagi i sugestie, które można przekazywać w naszych ankietach dostępnych w domku lub bezpośrednio gospodyni obiektu. Zachęcamy również do przesyłania uwag na nasz adres mailowy: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript..

W tym roku chcemy szególnie zachęcić do odwiedzin rodziny z dziećmi, także tymi najmłodszymi. Na specjalne życzenie naszych gości możliwe jest udostępnienie w domku łóżeczka turystycznego oraz krzesełka do karmienia. Świeże powietrze i możliwość nieskrępowanego obcowania z naturą z pewnością zachęci małych gości do nowych odkryć.

Życzymy miłego pobytu!

Grzybobranie 2017

W tym roku podkarpackie lasy obfice obrodziły w grzyby. Od pospolitych maślaków po szlachetne prawdziwki. Trzeba wykazać się niebagatelnym sprytem, aby podczas spaceru nie natknąć się przypadkiem na jakiegoś grzyba.

Ponieważ gospodarze sami już nie nadążają ze zbieraniem, zapraszamy wszystkich zapalonych grzybiarzy - tych doświadczoncyh, jak i amatorów - na grzybobranie.

Poniżej mały tylko fragment tegorocznych zbiorów.

 

Co myślą o nas ludzie, czyli podsumowanie opinii klientów z roku 2016

Mamy już listopad i choć wciąż jeszcze odbieramy rezerwacje na okres świąteczno-sylwestrowy, sezon 2016 już praktycznie się skończył. Pierwszy rok działalności Domków Harklowa zmierza ku końcowi i warto byłoby przyjrzeć się z bliska opiniom naszych klientów.

W pierwszej kolejności gospodarze dziękują wszystkim gościom, którzy zdecydowali się wypełnić naszą ankietę. Dzięki państwa odpowiedziom mamy możliwość spojrzeć krytycznie na działalność obiektu i wyjść naprzeciw państwa oczekiwaniom w kolejnym sezonie.

Jak nietrudno się domyślić, w pierwszym roku działalności, praktycznie wszystkie ankiety dotyczyły pierwszych pobytów w obiekcie. Przeważająca większość naszych gości wypoczywała w gronie znajomych przez okres 1 do 4 dni.

Nasi goście przyznali nam w ankiecie bardzo wysokie noty: średnia ocen to 5,8 (Pytanie 11. W skali od 1 do 6 (gdzie 1 oznacza ocenę najniższą a 6 najwyższą) jaką notę wystawia Pan/i odwiedzanemu obiektowi?). Jesteśmy niezmiernie wdzięczni za państwa uznanie. Bardzo miło jest wiedzieć, że nasze starania o dobre samopoczucie klientów i zadowolenie z wypoczynku nie idą na marne. Obiecujemy w przyszłym roku nie opuszczać standardów. Nadal będziemy dokładać wszelkich starań, aby sprostać oczekiwaniom nawet najbardziej wybrednych klientów.

Nasi klienci szczególnie cenili sobie ciszę i spokój jaki towarzyszy otoczeniu obiektu. Uznanie zdobyła również Gospodyni, która w każdym przypadku stara się być pomocna i życzliwa.

Otrzymaliśmy również kilka informacji na temat braków lub niedogodności, które sprawiły naszym gościom kłopot. Te uwagi są dla nas niezwykle cenne, gdyż pozwolą nam na podwyższenie jakości usług w przyszłości. Poniżej kilka wybranych uwag, wraz z komentarzem:

1. Zadaszenie lub parasol na tarasie

Obecnie na tarasie domku znajduje się huśtawka z daszkiem. W przyszłym sezonie planowane jest dostawienie również niewielkiego stolika z parasolem.

 2. Zagospodarowanie terenu – oczko wodne, piaskownica, huśtawki

W naszych planach długoterminowych jest zorganizowanie niewielkiego placu zabaw na terenie obiektu, z piaskownicą i huśtawkami. Obecnie jednak skupiamy się na zakończeniu inwestycji w postaci dwóch kolejnych domków. Prosimy więc o cierpliwość.

 3. Ulotki, foldery informacyjne o atrakcjach w pobliżu

Obecnie staramy się umieszczać na naszej stronie internetowej jak najwięcej bieżących informacji o atrakcjach i wydarzeniach w najbliższej okolicy (zakładka „Atrakcje” oraz „Wydarzenia”). W przyszłości, na życzenie naszych klientów planujemy wydrukować kilka folderów o najciekawszych atrakcjach stacjonarnych. Niemniej, zachęcamy do regularnego odwiedzania naszej strony internetowej, aby uzyskać informacje o najbliższych wydarzeniach kulturalnych i lokalnych atrakcjach.

 

Za wszystkie Państwa uwagi i oceny dziękujemy. Postaramy się na bieżąco informować o kolejnych udogodnieniach i zmianach w obiekcie.

 

Pozdrawiamy

Zarząd i Gospodarze

 

 

Plac budowy

12 Marzec 2017

Z przyjemnością informujemy że została zakończona budowa domku nr 2, ostatnie inspekcje techniczne dopuszczające domek do użytkowania zostały pozytywnie zakończone.

Zakończona została I część budowy placu zabaw dla dzieci. Do dyspozycji młodych gości oddano "strażnicę" z małą scianką wspinaczkową, dwoma zjeżdzalniami piaskownicą dla najmłodszych i zestawem huśtawek.

Rozpoczęto prace przy domku nr 3 - niedługo wykonaie płyty fundamentowej.

Póki co, załączamy zdjęcia z budowy. Domek nr 2 został dodatkowo wyposażony w system ogrzewania wody energią słoneczną.

 

Pamiętnik z testów Domku Letniskowego w Harklowej.

Dzień 1.

Przyjechaliśmy do obiektu jakoś po pierwszej w nocy. My, czyli Ja (Aga), dwóch Mateuszów, Wojtek i Michał. Co prawda „recepcja” nie działa tutaj całodobowo, ale po wcześniejszym uprzedzeniu telefonicznym, gospodarze nie zgłaszali zastrzeżeń do tak późnego meldunku. Zostaliśmy przywitani ciepłą herbatą i zaścielonymi już łóżeczkami.

Sam domek, jak to domek letniskowy, drewniany, dwupiętrowy, skromny, ale za to zaopatrzony w chłodząco-grzewczy system klimatyzacji. Kuchnia wyposażona w kuchenkę indukcyjną i małą lodówkę została z miejsca zapełniona dwudniowymi zapasami jakie przywieźliśmy ze sobą.

Po szybkim prysznicu od razu położyliśmy się spać, padnięci po kilkugodzinnej podróży samochodem.

 

Dzień 2.

Wstaliśmy bladym świtem, to znaczy coś około 10 rano, obudzeni przez lokalne ptactwo w postaci kosa i sikorki, które poczuło się oburzone (niektórzy mogli by stwierdzić, że zaciekawione) tym nietypowym towarzystwem i postanowiło głośno wyrazić swoją opinię na nasz temat. Niestety nie znaleźliśmy wspólnego języka i po małej sesji zdjęciowej i wymianie gwizdów oba ptaki sobie poleciały.

Korzystając z doskonałej pogody wybraliśmy się na wycieczkę krajoznawczo-przyrodniczą po okolicznych lasach. Po drodze spotkaliśmy grzybiarzy, którzy pozwolili się sfotografować wraz efektem swoich zbiorów, tj. koszykiem podciecy i czerwonych kozaków – najpopularniejsze tutaj grzyby o tej porze roku.

Robiąc okrążenie przez pola i lasy udało nam się zwiedzić obiekty zabytkowej, ale w ciąż funkcjonującej kopalni ropy naftowej oraz podpatrzeć bociana spacerującego sobie beztrosko po łące. Po kilkukilometrowym spacerze wróciliśmy do domku na obiad, po którym mogliśmy oddać się błogiemu lenistwu, sprawdzając wytrzymałość huśtawki pod altanką (potwierdzona do 78 kg :) i wypuszczając w powietrze pierwszego drona.

Na wieczór zaplanowaliśmy grilla połączonego z ogniskiem, na które zaprosiliśmy również gospodarzy. Jako nieplanowani goście odwiedziły nas również trzy koty sąsiadów, które towarzyszyły nam do samego końca. A w środku nocy straszył z lasu „szczekający” koziołek. Dźwięk łatwy do pomylenia ze szczekającym psem, zgodnie z zapewnieniami gospodarza miał należeć właśnie do samca sarny, które zamieszkują okoliczne lasy.

 

Dzień 3.

Tym razem wstawanie poszło nam lepiej – pobudka o godzinie 9. Szybie śniadanie i… lenistwo na tarasie, tudzież na trawce za altanką. Pogoda wręcz idealna, słoneczko ładnie przyświecało, zero wiatru – idealnie na latanie. Zebraliśmy cały sprzęt latający i podjechaliśmy na wypatrzoną wcześniej polanę, należącą swoją drogą również do naszych gospodarzy, którzy nie mieli nic przeciwko temu, abyśmy trochę ją zadeptali. Efekt – jakieś 2 h latania, robienia zdjęć z myśliwskiej ambony i kilka grzybów znalezionych zupełnym przypadkiem.

Na obiad pojechaliśmy do pobliskich Przysiek, do restauracji Afrodyta, a potem na zwiedzanie do Karpackiej Troi w Trzcinicy. Skansen, praktycznie opustoszały tego dnia (piątek – normalny dzień pracujący) okazał się na tyle interesujący, że spędziliśmy w nim całe popołudnie. Świetnie zrekonstruowane chaty z okresu 770-1030 r. n.e. oraz mury obronne grodu zwiedza się bardzo przyjemnie. Do każdej z chat można wejść i „pomacać”, a nawet usiąść na dłużej i pogadać. Udało nam się również przyłapać strażnika skansenu w postaci jeża na obchodzie wokół murów J. Dodatkową atrakcją skansenu jest platforma widokowa, na którą trzeba niestety wejść o własnych siłach, jednak widok z góry wynagradza ten wysiłek. Przy bramie wyjazdowej znajduje się punkt pamiątkowy, w którym można też zjeść domowy obiad. Ponieważ jednak my byliśmy już po posiłku, nie skorzystaliśmy z tej okazji.

Po zakupach zaopatrzeniowych w supermarkecie w Jaśle i doskonałych lodach w restauracji Różana w Skołyszynie udało nam się wrócić do domku na tyle wcześnie, aby jeszcze podładować baterie do dronów i spróbować ponownie polatać nad naszą miejscówką. Wspominałam już że w całej okolicy obowiązuje strefa G?

 

Dzień 4.

Wstawanie idzie nam coraz lepiej. Tym razem zwlekliśmy się z łóżka jeszcze przed dziewiątą (przynajmniej większość). Pogoda nadal świetna. Dzisiaj wzięliśmy pod lupę wypożyczalnię rowerów. Rowery nie są co prawda nowe, ale sprawne. Wybraliśmy pięć odpowiadających naszym preferencjom i ruszyliśmy na podbój lokalnego szczytu – góry Cieklinka, oddalonej od domku o jakieś 9,5 km. Najpierw trzeba było dotrzeć do miejscowości Cieklin, co poszło nam całkiem sprawnie, później jednak należało skręcić na czerwony szlak rowerowy, prowadzący na szczyt góry... należało. My jednak znaleźliśmy własną drogę – przez las i pomiędzy kilkoma gospodarstwami, zmuszeni zostawić rowery gdzieś w lesie, na szczyt dotarliśmy pieszo. Nie było łatwo – to fakt. Beskid niski również potrafi postawić wyzwania przed niewprawionym, miastowym turystą. Ostatecznie jednak dotarliśmy do celu, a lody jakie zjedliśmy w drodze powrotnej były na pewno najlepszymi, jakie jedliśmy w życiu, no, niech będzie, że w roku J. Do domku wróciliśmy zmęczeni, obdrapani, ale zadowoleni (przynajmniej większość J).

Głosowanie przeprowadzone w kwestii obiadu rzuciło nas później do smażalni ryb w miejscowości Folusz. Na zdobycie Diablego Kamienia nie mieliśmy już sił, ale rybka była pyszna.

Jak wiadomo, po dobrym obiadku, równie ważny jest dobry deser. Dlatego na kawę i drugie już lody tego dnia pojechaliśmy do Biecza. Mimo, że wszystkie atrakcje były o tej godzinie zamknięte, pozwoliliśmy sobie na krótki spacer wokół miejskiego rynku, zabytkowych murów obronnych i kościoła Franciszkańskiego.

Wieczór standardowo spędziliśmy na lataniu dronem na sprawdzonej polance, a Ci, którzy nie zabrali ze sobą sprzętu latającego wybrali się na krótki spacer w celach zaopatrzeniowych, po drodze zwiedzając zabytkowy cmentarz wojskowy, ukryty niedaleko w lesie, jakieś 500 metrów od domku.

 

Dzień 5.

Dzisiaj dzień wyjazdu, wstaliśmy więc odpowiednio wcześniej, aby łyknąć jak najwięcej z tych mini wakacji na wsi. Po szybkim śniadaniu droniarze pojechali latać, a pozostali zabrali się za pakowanie i ogólne ogarnianie domku. Gospodarze zaprosili nas dzisiaj na obiad, abyśmy mogli przy okazji podzielić się wrażeniami z pierwszej wizyty w obiekcie. Było bardzo sympatycznie, niestety wszystko co dobre, szybko się kończy, a nas czeka jeszcze daleka droga do Warszawy. Musieliśmy więc z żalem się pożegnać, ale z pewnością wrócimy tu jeszcze.